No i mamy Amerykanów
Wychowany, niestety, w komunizmie, nie mogę się przyzwyczaić do doniesień medialnych, że w takim to a takim mieście stacjonować będzie tylu a tylu amerykańskich żołnierzy, że przywieźli ze sobą tyle a tyle czołgów, wozów Bradley, helikopterów, że o kuchniach polowych nie wspomnę.
Krzysztof Dobrecki
No ludzie kochani, pamiętam jak dziś, że chciałem w moim miasteczku sfotografować dawną, jeszcze z 1905 roku siedzibę Towarzystwa Wioślarskiego. Pech chciał, że mieściła się tam Liga Obrony Kraju. Wyskoczyli jacyś urzędnicy w mundurach pułkowników i przez godzinę musiałem tłumaczyć się na milicji, dla zmylenia zwanej „obywatelską”. No ja wiem, że satelity i te rzeczy, i że „pora była przywyknąć”, ale nadal się dziwię. A ludzie? Ludzie częstują Amerykanów pierniczkami, kawą, bigosem. Z zadowoleniem przyjmują ich (co wieczór) w miejscowym pubie, mieszczącym się w dawnej restauracji GS i pogonili grupkę natrętów z organizacji, której nie wspomnę, która chciała protestami obrzydzić powitanie. Ciekawe jest także to, że ludzie przyjmują obecność wojsk amerykańskich jako coś naturalnego i należącego się nam „jak psu miska”. Po prawdzie, za numery, które w Teheranie, Jałcie i Poczdamie wycięli nam Prezydenci USA, trochę ta „micha” się nam należy, ale minęły lata, dziesięciolecia i już się nie gniewamy, tylko żeby mi to było ostatni raz!
Z drugiej strony zastanawiam się nad mentalnością Amerykanów i ich żołnierzy, którzy jadą gdzieś na drugi koniec świata pilnować nie swoich (?) granic i bronić Demokracji. Niby to my „za naszą i waszą”. Ale jak to powiedziała popularna piosenkarka: „ gdyby co, to ja s….am”. Na jednej z grudniowych demonstracji naszych demokratycznych liberałów rozwinięto transparent: „Bób, homar i włoszczyzna”. Nie wróżę tej organizacji wyborczego sukcesu. W moim mieście, nazywanym wszak „czerwoną wioską”, powstała jednostka „Strzelca”, do siedmiu klas wojskowych w dwóch szkołach średnich walą tłumy chętnych, bieg szlakiem Żołnierzy Wyklętych zbiera kilka tysięcy młodzieży . Działają cztery grupy rekonstrukcyjne pasjonujące się wojskiem wrześniowym, partyzantami i Warszawskim Powstaniem. Działa Szwadron Kawalerii. Nie jest tak źle. Umberto Eco napisał: „Wychowujmy młodzież , na starych szkoda czasu”. I jak zwykle u Eco jest w tym wiele, a może sama prawda. Generalnie mamy Amerykanów. Ja się cieszę. Czego i Państwu życzę.