Taniec ponad słabościami
Chcemy przedstawić czytelnikom Mojego Miasta postać Jana Kaschuby, Polaka urodzonego i wychowanego na Śląsku. Jan jest tancerzem na wózku. Jego przygoda zaczęła się po tym, gdy w internecie znalazł informację, że istnieje możliwość trenowania tańca w UniSportCentrum w Monachium. W tej dyscyplinie odniósł sukces – jest też inspiracją dla innych. Taniec to piękno, harmonia i partnerstwo – od ośmiu lat z Janem tańczy Eva Birken-Sperl, ona również jest naszą bohaterką.
Eva i Jan
Poznali się w 2010 r. − ona przyszła z niepełnosprawnym synem, aby zapisać go na zajęcia ruchowe, Jan poszukiwał partnerki, kogoś do pary, aby móc trenować taniec na wózku. Okazało się, że syn Evy jest jeszcze za młody, by rozpocząć treningi, ale Eva – której nieobce były tajniki tańca towarzyskiego – stanowiła idealną partnerkę taneczną dla Jana.
Od tego czasu minęło wiele lat, wiele podróży, konkursów tanecznych i godzin treningowych. Ich praca nagradzana była wielokrotnie. Największy sukces odnieśli na Mistrzostwach Europy, które odbyły się w Polsce w 2014 – weszli wtedy do Finału, zajmując 6. miejsce. W tym samym roku zdobyli też tytuł Mistrza Niemiec.
Obecnie od stycznia 2018 – po rocznej zdrowotnej przerwie − znów trenują pod okiem Michaela Webela z Hanoweru. Gdy pojawia się on w Monachium, Eva i Jan mają pracowite weekendy, trenują od rana do nocy, wykorzystując każdą chwilę pod okiem nauczyciela. Szlifują technikę tańca, prezentację na parkiecie i wyczucie muzyczne. Jak sami mówią, trenują w pocie czoła, aby w pełni skorzystać z porad profesjonalnego nauczyciela.
Energia tworzenia
Podczas rozmowy i spotkania z nimi człowiek jest po prostu oczarowany i zaskoczony radością, optymizmem, odwagą zmagania się z trudnościami, jakie los postawił na ich drodze. Jan nie zawsze jeździł na wózku – ponad 20 lat temu zachorował na stwardnienie rozsiane i choroba powoli zabierała mu sprawność i możliwości realizowania się w pełni. Jednak, jak przyznał podczas rozmowy, przez chorobę stracił wiele, ale dzięki niej też zatrzymał się, zaczął dostrzegać płynący czas, świadomie doceniać każdą chwilę. Zaczął silniej dostrzegać ulotność i piękno życia. Eva jest piękna, ciepła i serdeczna. Podczas rozmowy przyznaje, że gdy ma cięższe chwile, dzwoni do Jana, bo ten zawsze podtrzymuje ją na duchu. Nazwała go nawet swoim terapeutą. Patrząc na uśmiech Jana, nietrudno w to uwierzyć.
Taniec jako terapia
Ograniczenia ciała nie mogą determinować separacji człowieka, jeśli jest takie pragnienie, by uprawiać dany sport czy rozwijać inne talenty, to obecnie – myślę, że można zaryzykować takie stwierdzenie – wszystko jest możliwe. Osoby niepełnosprawne mogą otrzymać pomoc od państwa, również w ramach poszczególnych programów, czy pomoc od konkretnych fundacji. Poczucie bycia w grupie, rozwijania swoich pasji i talentów, pozwala na wyjście z cienia – dosłownie i w przenośni. Pozytywny stres związany z wyzwaniami, rywalizacja sportowa to czynniki, które wyzwalają radość i pomagają zapomnieć o ograniczeniach, a nawet te ograniczenia przewartościować. Eva i Jan są wspaniałym tego dowodem. W tańcu integracyjnym przynajmniej jeden z partnerów jest na wózku dla niepełnosprawnych.
Zawodnicy są zrzeszeni w federacji World DanceSport Federation. Co ciekawe, po raz pierwszy międzynarodowe zawody w tańcu integracyjnym zostały rozegrane w roku 1977 w Szwecji, a pierwsze zawody w randze mistrzostw świata odbyły się w 1998 r. w Japonii. Choć wydaje się to całkiem niedawno, to od tego czasu wiele zmieniło się w podejściu do ludzi niepełnosprawnych, są oni pełnoprawnymi uczestnikami życia społecznego, a dowodem na dojrzałość społeczną stał się stopień ułatwień architektonicznych, przestrzennych i urzędowych dla ludzi z wszelkimi niepełnosprawnościami.
Na Marienplatzu
23 czerwca mieliśmy okazję podziwiać Evę Birken-Sperl i Jana Kaschubę podczas prezentacji tańców w ramach projektu Inklusionssportfestival. Mimo tłumu oblegającego barierki, udało nam się zdobyć kilka zdjęć. Eva i Jan zatańczyli m.in. tango i quickstepa. Popatrzcie tylko na nich!
Magdalena Felchnerowska