Czas nie uleczy tej rany

Rozmowa z dr Lucyną Kulińską

Doktor Lucyna Kulińska, adiunkt w Katedrze Politologii i Historii Najnowszej Wydziału Humanistycznego AGH w Krakowie, zajmuje się zagadnieniami terroryzmu i przyszłością globalizującego się świata, oraz stosunkami polsko-ukraińskimi w XX i XXI wieku. Jest autorką i współautorką licznych książek i artykułów historycznych poświęconych losom polskich Kresów.

J.Ł-Z.: Niektórzy uważają, że z powodu złej sytuacji na Ukrainie, należy na razie zostawić temat zbrodni nacjonalistów ukraińskich popełnionych na Kresach Wschodnich w latach 1939-1947.

L.K.: Od ponad 70 lat nie było „odpowiedniego czasu” na ujawnienie prawdy o ludobójstwie Polaków dokonanym przez członków Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, we współpracy z miejscową ludnością ukraińską. Polacy dali Ukraińcom wystarczającą ilość czasu na rozliczenie się z tego bezsensownego, bratobójczego mordu, ale oni tego nie zrobili, a po uzyskaniu niezawisłości, z zabójców Polaków uczynili bohaterów. Dziś odtwarzają oddziały imienia OUN i UPA, nobilitują członków kolaboracyjnej formacji SS „Galizien”, a dzieciom w przedszkolu wpajają szowinistyczną ideologię Doncowa i Bandery. Dramat kresowych Polaków pozostaje gorejącą raną w naszych wzajemnych stosunkach. Solidarność z bestialsko pomordowanymi rodakami, których liczba sięga, zdaniem badaczy, 150 tys., a wraz ze zmarłymi na skutek ran, głodu, wypędzenia, urasta do 200 tys., staje się sprawą naszego narodowego honoru. W Polsce żyje wielu ludzi, w tym członków rodzin ofiar (i nie są to bynajmniej żadni rosyjscy agenci!), którzy uważają, że dalsze milczenie na ten temat jest rzeczą niedopuszczalną.

J.Ł-Z.: Czy film Wojciecha Smarzowskiego „Wołyń” ma szansę przerwać milczenie?

L.K.: Dotychczas nie powstał na ten temat żaden poważny obraz, z wyjątkiem kilku niewielkich produkcji. Byłabym szczęśliwa, gdyby film ten wywołał narodową dyskusję. Jeżeli Ukraińcy nie potępili tej zbrodni, oznacza to, że czystki etniczne uznają za jeden z dopuszczalnych sposobów rozwiązywania konfliktów z sąsiadami. Ludobójstwo Polaków przyniosło im wszak wymierne korzyści; zagarnęli ich ziemię, domy, mienie ruchome, nawet jak była to pokrwawiona odzież czy pierzyna. Nie możemy ignorować niebezpiecznych sygnałów, jak pogróżki szowinistów pod adresem Polaków, prowokacje, czy wysuwanie roszczeń terytorialnych w stosunku do powiatów dzisiejszej Polski.

J.Ł-Z.: Ale część ludności ukraińskiej próbowała wtedy ratować Polaków?

L.K.: Faktem jest, że nie wszyscy chcieli mordować swoich polskich sąsiadów, ale za pomoc groziły im represje, z karą męczeńskiej śmierci włącznie. Zdecydowana większość ukraińskich obywateli II RP uwierzyła agitacji nacjonalistów, że „jeden zabity Polak, to metr wolnej Ukrainy”, i że tylko bez Polaków „zakwitnie szczęściem Ukraina”. Nawet przeciwnicy tego ludobójstwa z czasem zamilkli, bo jak tu potępiać własnego syna czy wnuka, który zabijał? To głęboki, nierozwiązany problem moralny tego kraju, który moim zdaniem, hamuje jego normalny rozwój.

J.Ł-Z.: Główni bohaterowie filmu to Polka Zosia i Ukrainiec Petro. Czy takie związki istniały naprawdę?

L.K.: Na Wołyniu były to rzadkie przypadki. Polacy, którzy stanowili tam ok. 16% ludności (po wywózkach za okupacji sowieckiej, liczba ta jeszcze zmalała) żyli głównie w miastach, w polskich wsiach i koloniach. Nawet w tych wsiach, gdzie Polacy żyli wśród Ukraińców, małżeństwa mieszane zawierano sporadycznie, gdyż ludzi dzieliła religia. W województwach Małopolski Wschodniej, lwowskim, tarnopolskim i stanisławowskim, zdarzało się to częściej, szczególnie na wsi. Polacy i Rusini (jak wówczas nazywano Ukraińców) żyli ze sobą zgodnie. Dopiero wtargnięcie nacjonalizmu ukraińskiego, w tym agresywnym, szowinistycznym wydaniu, doprowadziło do przecięcia sąsiedzkich i rodzinnych więzów. Smarzowski pokazuje miłość Polki i Ukraińca, ale w czasie wojny taki związek był bardzo niebezpieczny dla polskiego współmałżonka. Zebrałam na ten temat mnóstwo tragicznych świadectw, niektóre zawarłam w swoich książkach, m. in. w ostatniej, napisanej razem z profesorem Czesławem Partaczem pt. „Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich na Polakach. Ludobójstwo niepotępione”. Są tam liczne przykłady zabijania przez Ukraińca żony- -Polki i wspólnych dzieci. Najwięcej takich przypadków było na Tarnopolszczyźnie i w Stanisławowskiem. Ukraińscy rasiści nazywali dzieci z małżeństw mieszanych pogardliwie „kryżakami” i zalecali ich zabijanie, bo „zanieczyszczały ukraińską krew”. Zamiast Ukrainki, mordu jej na polskim mężu dokonywał najczęściej jej brat lub ojciec. Żądano, aby rodzina „zhańbiona” związkiem z Polakiem sama się „oczyściła”.

J.Ł-Z.: Czego oczekują ludzie, którzy jako dzieci byli tego świadkami?

L.K.: Ówczesne „Dzieci Kresów” są już po osiemdziesiątce. Odrodzenie się nacjonalizmu na Ukrainie uświadomiło im, że fałszerze historii mogą doprowadzić ludzi do przekonania, że tego ludobójstwa w ogóle nie było! Już w tej chwili słyszymy od Ukraińców: co wy nam tu opowiadacie za bzdury? W sercach Kresowiaków nie ma chęci zemsty, ale nie godzą się, aby prawda o cierpieniach ich rodzin poszła w niepamięć. Wspieram ich w tej walce. Czy za te setki tysięcy pomordowanych i wypędzonych nie należą się, nie tylko rodzinom ofiar, ale i wszystkim Polakom, od ukraińskiego państwa wyrazy żalu, potępienie i deklaracja, że nigdy więcej wobec Polaków tak nie postąpią? Bez tego nie ma mowy o prawdziwym pojednaniu.

Jolanta Łada-Zielke

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Zrozumiałem

 

Polityka cookies

Przeglądarki internetowe domyślnie dopuszczają umieszczanie plików „cookies/ciasteczek”, czyli informacji zapisywanych na urządzeniach „komputerowych” użytkowników.

Ustawienia przeglądarek internetowych mogą zostać zmienione tak, aby blokować automatyczną obsługę plików „cookies/ciasteczek” lub informować o próbach ich każdorazowego przesłania do urządzenia wykorzystywanego przez użytkownika. W celu skonfigurowania opcji swojego urządzenia w zakresie wyrażenia zgody na zapisywanie plików cookies oraz określenia zakresu zapisywanych cookies możesz zmienić ustawienia wykorzystywanej przez Ciebie przeglądarki internetowej. O zarządzaniu plikami Cookies w poszczególnych przeglądarkach można znaleźć informacje na stronach:
•    Internet Explorer: http://support.microsoft.com/kb/196955/pl
•    Firefox: http://support.mozilla.org/pl/kb/ciasteczka
•    Chrome: http://support.google.com/chrome/bin/answer.py?hl=pl&answer=95647
•    Opera: http://help.opera.com/Linux/12.10/pl/cookies.html
•    Safari: http://support.apple.com/kb/HT1677?viewlocale=pl_PL&locale=pl_PL
W ramach naszych stron i serwisów internetowych wykorzystujemy następujące rodzaje plików cookies:
a)    pliki cookies przechowujące identyfikator sesji, który jest niezbędny do przechowania informacji o fakcie bycia zalogowanym w serwisie lub wypełnienia formularza;
b)    count – cookie służące do zliczania ilości odwiedzin na stronie;
c)    NID, PREF – Google Maps dostarczający interaktywne rozwiązania w zakresie map, które umożliwia podmiotom publikującym treści na dołączanie do ich stron dopasowanych do sytuacji interaktywnych map,
d)    Cookie Google Analytics;
e)    cookie dotyczące ustawień okna przeglądarki;

W przypadku, gdy użytkownik nie dokonana zmiany domyślnych ustawień przeglądarki internetowej w zakresie ustawień cookies, pliki te będą zamieszczone w urządzeniu końcowym użytkownika. Wyłączenie lub zmiana domyślnych ustawień plików cookies może spowodować utrudnienia w korzystaniu z niektórych naszych stron i serwisów internetowych.