W magicznym Tunisie
Stolica Tunezji to tętniąca życiem metropolia zachwycająca unikalnymi zabytkami i wyjątkową atmosferą, w którym odwieczne arabskie klimaty mieszają się z duchem współczesnego świata. Stolica Tunezji nazywana jest białym miastem – od jasnych ścian charakterystycznej niskiej arabskiej zabudowy, które odbijają promienie słoneczne.
Zwiedzanie medyny zaczynam od miejsca zwanego Bab al Bahar (Brama Morska), znanego też jako Porta France (Brama Francuska). To tutaj zbierają się wieczorami mieszkańcy Tunisu, a czas spędzony przy stoliku jednej z licznych kawiarni to najlepszy sposób, aby chłonąć atmosferę stolicy. Znajduję się w medynie - czyli arabskim odpowiedniku europejskiego starego miasta, który kusi wąskimi uliczkami i lokalnymi bazarami. Medyna w Tunisie jest na tyle unikalna, że wpisana została na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. W zwartej sieci krętych uliczek unoszą się zapachy lokalnej kuchni, a na targach zwanych „suk” wśród bardzo kolorowych straganów kwitnie hałaśliwy handel. Będąc tutaj spróbuj wszystkiego, co najlepsze w kuchni tunezyjskiej: kuskusu z rybą, pigwami i pączkami róż, talerza faszerowanych warzyw fonduk el ghalla, słodkosłonej jagnięciny w śliwkach i migdałach marqa h’loua… A na deser bouzy, czyli kremu pistacjowego, lub ciasteczka z wodą różaną. A na targu oczywiście można kupić wszystko. Z każdej strony sklepikarze zachęcają, namawiają choćby do obejrzenia straganów uginających się pod ciężarek pamiątek i wszelkiego rodzaju przedmiotów. Tłok i hałas z każdej strony, wszyscy kurczowo trzymają swoje torebki i plecaki, kradzieże podobno zdarzają się dosyć często. Niesamowity widok to koty śpiące wszędzie, Tunezyjczycy pozwalają im na naprawdę wiele.
Zmierzam dalej Rue Jemaa Zitouna, która prowadzi mnie wprost do Wielkiego Meczetu, znanego także jako meczet Az-Zajtuna (Drzewa Oliwnego). Legenda głosi, że jego fundator właśnie w tym miejscu studiował Koran, siedząc pod oliwką. Mury zewnętrzne i kolumny otaczające dziedziniec zostały zbudowane z materiałów sprowadzonych z Kartaginy z czasów Rzymian. W budynku, wzniesionym przez Aghlabidów w IX wieku kształciło się swego czasu ponad 10 tys. studentów. Jest to jeden z najstarszych uniwersytetów świata. Pomieszczenia meczetu służyły zarówno jako miejsca zgromadzeń modlitewnych, jak i sale wykładowe. Większa część budowli, z wyjątkiem minaretu i kopuły nad wejściem, nie była zmieniana ani przebudowywana.
Będąc w Tunisie, koniecznie trzeba udać się na przedmieścia i popatrzeć na ruiny legendarnego miasta, z którego Hannibal na słoniach postanowił wyruszyć na podbój Rzymu. Leżący bezpośrednio nad Morzem Śródziemnym kompleks ruin Kartaginy widnieje w wykazie światowego dziedzictwa UNESCO. Odwiedzić trzeba koniecznie pałac Bardo, w którym mieści się siedziba Muzeum Narodowego ze słynną kolekcją oryginalnych rzymskich mozaik. Najbardziej wartościowym eksponatem jest ułożony z mozaiki portret słynnego rzymskiego poety Wergiliusza. Swoim pięknem zniewala urokliwe miasteczko Sidi Bou Said. Położone na urwistym wzgórzu miasto zachwyca biało-niebieskimi domami, przytulnymi kafejkami i zapierającym dech w piersiach widokiem na port jachtowy i zatokę. Tunezja to najbardziej liberalny kraj arabski, o czym świadczą m.in. rozbudowane prawa kobiet. Kobiety zawdzięczają je pierwszej żonie pierwszego prezydenta tego kraju – Habiba Burgiby, która była Francuzką. Niektórzy uważają, że to ona przekonała męża do kilku wielkich reform, m.in. zniesienia wielożeństwa czy zaprzestania noszenia tradycyjnych chust przez kobiety arabskie. Tunezyjki mają nawet własne święto kobiet obchodzone 13 sierpnia.
Sebastian Wieczorek