Lohengrin potrzebuje dłuższej przerwy

Piotr Beczała jako Lohengrin podczas Bayreuther Festspiele 2025. Foto: Enrico Nawrath.

Jednym z najważniejszych wydarzeń tegorocznego Festiwalu Oper Richarda Wagnera w Bayreuth był powrót Piotra Beczały do wznowionego Lohengrina w reżyserii Yuvala Sharona z 2017 roku. Wielu Polaków przybyło do stolicy Górnej Frankonii z najodleglejszych zakątków świata, aby zobaczyć naszego rodaka na scenie Festspielhausu. W tej produkcji tytułowy bohater przybywa do Brabancji na ratunek królewnie Elsie w postaci wyładowań elektrycznych. Równie elektryzujący był występ polskiego tenora, każda fraza przemyślana, każda emocja odpowiednio oddana głosem i doskonałą niemiecką wymową. Po pierwszych dwóch spektaklach, które odbyły się w odstępie czterech dni, wielu widzów, nie tylko polskich, wyrażało swój zachwyt dla Piotra Beczały. Dla Polaków jego śpiew to balsam dla duszy i powód do dumy.

Miałam okazję oglądać trzecie przedstawienie 6 sierpnia. Po pierwszym akcie zastanowiło mnie, czy jeden dzień przerwy między dwoma „Lohengrinami” to nie za mało dla tenora, aby mógł utrzymać formę. W głosie polskiego śpiewaka wyczułam zmęczenie lub lekką niedyspozycję, które udało mu się zamaskować doskonałą techniką. Dla mniej wtajemniczonych widzów wysiłek naszego śpiewaka nie był zauważalny, a efekt końcowy satysfakcjonujący. Zwykłe przeziębienie można jeszcze ukryć podczas śpiewania, ale przy zapaleniu oskrzeli, a tym bardziej krtani, jest to niemożliwe. Po trzecim spektaklu Beczała znów otrzymał największe brawa ze wszystkich, towarzyszyły im wiwatujące okrzyki i tupanie w drewnianą podłogę Festspielhausu. Jednak zdrowie nie pozwoliło mu zaśpiewać czwartego i ostatniego przedstawienia 9 sierpnia, w którym musiał zastąpić go Klaus Florian Vogt.

Wprawdzie partia Lohengrina nie trwa aż tak długo, jak na przykład Hansa Sachsa ze „Śpiewaków Norymberskich”. Odtwórca tej roli śpiewa dwie godziny i czterdzieści minut, dlatego zaleca mu się potem co najmniej dwa dni odpoczynku i w międzyczasie wykonanie jakiejś mniejszej partii, w operze innego kompozytora, dla higieny głosu. Z drugiej strony

trudno jest organizatorom festiwalu tak ułożyć program, aby wszyscy byli zadowoleni, w tym artyści, którzy w sezonie festiwalowym występują również w innych miejscach. Jeśli jednak głos jest dla kogoś narzędziem pracy, należy go oszczędzać i po wymagającej partii zapewnić mu odpowiednio długi odpoczynek.

Piotr Beczała (Lohengrin) i Elza van den Heever (Elsa) podczas Bayreuther Festspiele 2025. Foto: Enrico Nawrath.

Głosy męskie górą

W 2017 roku partnerką polskiego tenora w roli Elsy była Anja Harteros. Tym razem zadebiutowała w niej południowoafrykańska śpiewaczka – nomen omen – Elza van den Heever. Tę interesującą sopranistkę dramatyczną o ciemnej barwie głosu i gęstym vibrato widziałabym raczej w roli Brünnhildy lub Kundry. Jej Elsa była dla mnie zbyt mało liryczna; w jej dwóch poruszających monologach z pierwszego aktu brakowało płynności i pewnej czułości. Miina-Liisa Värelä, grająca złą Ortrudę, ma doskonałą dykcję i była dobrze słyszalna nawet w scenach zbiorowych. Jej wysokie dźwięki brzmiały jednak zbyt ostro i agresywnie, co w pewnym sensie pasowało do jej postaci, ale trochę z tym przesadziła.

W tej produkcji panowie wypadli lepiej pod względem wokalnym. Fiński bas Mika Kares bardzo przekonująco zaśpiewał rolę króla Henryka Ptasznika; godny podziwu jest nie tylko jego piękny bas, ale także sztuka deklamacji. Równie wyrazisty był Islandczyk Olafur Sigurdarson, dysponujący aksamitnym barytonem, który wcielił się we Fryderyka von Telramund. Artysta ten śpiewa też partię Alberyka w „Pierścieniu Nibelunga”, ale mam nadzieję, że reżyserzy nie zaszufladkują go jako odtwórcę czarnych charakterów. Baryton Michael Kupfer-Radecky zachwycił publiczność nie tylko podniosłym śpiewem, ale także precyzyjną artykulacją, jak przystało na królewskiego herolda.

Christian Thielemann dyrygował „Lohengrinem” z impetem, stosując szybkie tempa i interesującą narrację muzyczną: w uwerturze zaskoczył publiczność wyciszając nagle orkiestrę podczas narastającego napięcia. Chór festiwalowy ma od tego sezonu nowego kierownika, Thomasa Eitlera de Lint, który nie tylko utrzymuje dotychczasowy poziom zespołu, ale dodaje mu energii i świeżości.

Przy tej okazji przypomniał mi się film Krzysztofa Zanussiego „Dusza śpiewa” z 1997 roku, ze znakomitym polskim tenorem Jackiem Laszczkowskim w głównej roli. Bohater, początkujący śpiewak operowy, dostaje szansę występu w kilku utworach Verdiego podczas koncertu sylwestrowego w Filharmonii Warszawskiej. Może to być milowy krok w jego karierze. W przeddzień tego wydarzenia, choć powinien się oszczędzać, pomaga sąsiadce zawieźć chorego psa do lecznicy. W drodze powrotnej jego samochód łapie gumę i bohater musi zmieniać koło w strugach deszczu. Następnego ranka budzi się przeziębiony… ale nie zdradzę zakończenia, bo film wart jest obejrzenia. Dodam tylko, że finał tej historii jest zgodny z tym, co tak pięknie ujął w swoim wierszu Leszek Aleksander Moczulski: „Ale dobro raz wyrządzone nie przemija, wraca / i to jest piękne, że nie wiadomo, czyją obierze postać.”

 

 

Jadwiga Zabierska

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Zrozumiałem

 

Polityka cookies

Przeglądarki internetowe domyślnie dopuszczają umieszczanie plików „cookies/ciasteczek”, czyli informacji zapisywanych na urządzeniach „komputerowych” użytkowników.

Ustawienia przeglądarek internetowych mogą zostać zmienione tak, aby blokować automatyczną obsługę plików „cookies/ciasteczek” lub informować o próbach ich każdorazowego przesłania do urządzenia wykorzystywanego przez użytkownika. W celu skonfigurowania opcji swojego urządzenia w zakresie wyrażenia zgody na zapisywanie plików cookies oraz określenia zakresu zapisywanych cookies możesz zmienić ustawienia wykorzystywanej przez Ciebie przeglądarki internetowej. O zarządzaniu plikami Cookies w poszczególnych przeglądarkach można znaleźć informacje na stronach:
•    Internet Explorer: http://support.microsoft.com/kb/196955/pl
•    Firefox: http://support.mozilla.org/pl/kb/ciasteczka
•    Chrome: http://support.google.com/chrome/bin/answer.py?hl=pl&answer=95647
•    Opera: http://help.opera.com/Linux/12.10/pl/cookies.html
•    Safari: http://support.apple.com/kb/HT1677?viewlocale=pl_PL&locale=pl_PL
W ramach naszych stron i serwisów internetowych wykorzystujemy następujące rodzaje plików cookies:
a)    pliki cookies przechowujące identyfikator sesji, który jest niezbędny do przechowania informacji o fakcie bycia zalogowanym w serwisie lub wypełnienia formularza;
b)    count – cookie służące do zliczania ilości odwiedzin na stronie;
c)    NID, PREF – Google Maps dostarczający interaktywne rozwiązania w zakresie map, które umożliwia podmiotom publikującym treści na dołączanie do ich stron dopasowanych do sytuacji interaktywnych map,
d)    Cookie Google Analytics;
e)    cookie dotyczące ustawień okna przeglądarki;

W przypadku, gdy użytkownik nie dokonana zmiany domyślnych ustawień przeglądarki internetowej w zakresie ustawień cookies, pliki te będą zamieszczone w urządzeniu końcowym użytkownika. Wyłączenie lub zmiana domyślnych ustawień plików cookies może spowodować utrudnienia w korzystaniu z niektórych naszych stron i serwisów internetowych.