Wotum dziękczynne Sobieskiego
Niezwykła historia kopii obrazu Matki Bożej Kodeńskiej
We wrześniu obchodziliśmy kolejną rocznicę wiktorii wiedeńskiej. Szlak wojsk Sobieskiego od Krakowa do Wiednia liczył 520 km. W ramach przygotowań do wymarszu król Polski zlecił wykonanie kopii kilku wizerunków Matki Bożej z różnych sanktuariów maryjnych, m.in. z Kodnia. Przechodząc przez Śląsk, właśnie tę kopię pozostawił jako wotum dziękczynne w mało znanej miejscowości Bojanów w powiecie raciborskim. W ówczesnych czasach Śląsk znajdował się pod panowaniem Habsburgów i podlegał jurysdykcji cesarza Leopolda I.
Logistycznym wyzwaniem była organizacja zaopatrzenia i wyżywienia maszerujących wojsk, za którą odpowiedzialny był namiestnik cesarski Śląska Jan Kasper von Ampringen. Wzdłuż trasy marszu co 4 mile organizowano w szopach lub stodołach magazyny z żywnością taką jak zboże, groch, suszone mięso, kasze, chleb oraz owoce. Dla koni przygotowano siano, owies i słomę. W miejscach postojów i noclegów wypiekano chleb i pieczono mięso.
Wielotysięczna armia Jana III Sobieskiego często wyprzedzała orszak królewski i poruszała się szeroką kolumną, zatrzymując się na polach w pobliżu okolicznych miejscowości. Przemierzając Śląsk, armia wybrała najkrótszą drogę, a pierwszym śląskim miastem, które napotkała, były Mysłowice. Następnie przemarsz prowadził przez Bytom, Piekary Śląskie, Tarnowskie Góry, Rybnik, Gliwice, Rudy Wielkie i Racibórz. Tam, rankiem 24 sierpnia na zamku piastowskim oczekiwała go z obiadem rodzina hrabiowska Oppersdorffów. W liście do swojej żony Marysieńki Sobieski zanotował z humorem: „Najstarsza i najszpetniejsza z dworzanek ograła mnie w karty”. W odniesieniu do miejscowej ludności napisał zaś: „Miasto tuteczne bardzo piękne i obronne. Lud tu niewymownie dobry i błogosławiący nam, kraj cudownie wesoły”. Francuski kronikarz François D’Alerac również zanotował, że „nigdy żaden monarcha nie spotkał się z tak dobitnymi wyrazami hołdu ze strony ludności obcego państwa, jak król Sobieski od poddanych cesarza”. D’Alerac, nie znając historii Śląska, nie zdawał sobie sprawy, że wśród rdzennych mieszkańców regionu nadal żywe były piastowskie tradycje i pamięć o dawnej przynależności tych ziem do Królestwa Polskiego.
Z ustnego przekazu W powiecie raciborskim rozpoczyna się niezwykła historia kopii obrazu Matki Bożej Kodeńskiej. Tam, na rozległych łąkach między Bojanowem a Borucinem, biwakowało od 23 do 25 sierpnia 1683 roku ok. 7 tysięcy żołnierzy Sobieskiego. To niezwykłe wydarzenie przetrwało w pamięci mieszkańców Bojanowa dzięki przekazom ustnym z pokolenia na pokolenie. Nie zachowały się żadne zapiski historyczne na ten temat, ponieważ te tereny znajdowały się pod panowaniem cesarza austriackiego, a później Śląsk stał się prowincją pruską. Pisanie o przemarszu Sobieskiego było wówczas niewygodne.
Długie marsze polskiego oręża znacząco osłabiały żołnierzy. Brak świeżej wody, odpowiedniej higieny oraz zepsuta żywność powodowały powszechne zatrucia, biegunki i inne dolegliwości. Według przekazu jeden z wysokich rangą dowodzących wyższych oficerów tak ciężko zachorował, że istniało ryzyko opóźnienia dalszego marszu. Mieszkańcy Bojanowa, stosując zioła i domowe metody, niezwykle szybko pomogli mu wyzdrowieć. Zachwycony „cudownym” ozdrowieniem król podarował im jako wotum dziękczynne kopię obrazu Matki Bożej Kodeńskiej. Obraz ten mieszkańcy otoczyli wielką czcią i umieścili go w drewnianej kapliczce na drzewie. Jakiś czas po zbudowaniu w centrum miejscowości niewielkiej murowanej świątyni (kaplicy) przeniesiono obraz do jej przedsionka. Dopiero w latach dwudziestych XX wieku, po wybudowaniu obecnego kościoła w Bojanowie, obraz umieszczono w jego prezbiterium, w ambicie za ołtarzem.
Później obraz trafił na plebanię. Podczas przenoszenia spadł, a część gipsatury uległa zniszczeniu. Mieszkańcy Bojanowa zwrócili się do Muzeum w Raciborzu o pomoc w jego uratowaniu. Pani Aleksandra Frydrychowicz z Działu Sztuki i Rzemiosła spotkała się z pracownikami muzeum, z proboszczem i parafianami Bojanowa, podczas którego ustalono, że obraz należy oddać do konserwacji i wpisać do rejestru zabytków. Po załatwieniu formalności zlecono prace konserwatorskie profesjonalnej firmie z Krakowa, której udało się przywrócić obrazowi dawną świetność. W przyszłości będzie on wisiał na honorowym miejscu w kościele parafialnym w Bojanowie.
Obraz reprezentuje doskonały warsztat artystyczny, a dzięki wspomnianej historii posiada wyjątkową wartość. Uznawany jest on za cudowny, ponieważ za sprawą wstawienniczej modlitwy wiele osób doświadczyło uzdrowienia.
Przetrwanie polskiej historii i obrona wartości chrześcijaństwa w Bojanowie do dnia dzisiejszego zasługują na najwyższe uznanie
Historia i legenda
Oryginalny obraz Matki Bożej, później nazywany „Kodeńskim”, wiąże się z pielgrzymką chorego Mikołaja Sapiehy do Rzymu w 1631 roku. Ród Sapiehów był jednym z najznamienitszych rodów magnackich w Polsce. Książę Mikołaj Sapieha, zwany Pobożnym, doznał paraliżu i został zawieziony, w ramach pielgrzymki, do Rzymu. Papież Urban VIII zaprosił go na mszę św. w prywatnej kaplicy papieskiej. Tam wisiał obraz Matki Bożej, a gdy Mikołaj na niego spojrzał, stał się cud i został uzdrowiony. Chciał zabrać ten obraz do Polski, ale papież odmówił.
Sapieha przekupił zakrystiana, wykradł obraz i uciekł do Kodnia. Papież ukarał go ekskomuniką, lecz w 1636 r., po pokutnej pielgrzymce Mikołaja do Rzymu, karę cofnięto, a obraz mu podarowano i umieszczono w świątyni, której budowę rozpoczął w 1629 r. W 1875 r. rosyjskie władze zaborcze nakazały przeniesienie obrazu Matki Bożej Kodeńskiej do Częstochowy. Car obawiał się bowiem rosnącego kultu maryjnego i narastającego patriotyzmu, ponieważ w trudnych czasach niewoli Polacy szukali w nim pocieszenia. Istniała obawa, że mogłoby to doprowadzić do kolejnego zrywu powstańczego, podobnego do powstania styczniowego. Obecnie obraz znajduje się w Bazylice św. Anny w Kodniu (woj. lubelskie). Powyższe fakty nie znajdują jednak potwierdzenia w źródłach historycznych. Obraz został prawdopodobnie zakupiony w Hiszpanii przez Mikolaja Sapiehę podczas pielgrzymki do tego kraju. Wskazuje na to styl, typowy dla malarstwa hiszpańskiego XVII w.
Zdjęcia obrazu przed konserwacją – Marek Krakowski, a po konserwacji – Mirosław Kościelniak
Andrzej Białas