Hindenburg – Tannenberg – Pomnik
Propaganda, część 6
Plakat wyborczy NSDAP (źródło: Bundesarchiv).
Wybory prezydenckie w 1932 roku ponownie wygrał Hindenburg. Hitler, który uplasował się na drugim miejscu, uznał wówczas za stosowne złożyć wieniec na mogile nieznanych żołnierzy w dziedzińcu pomnika upamiętniającego wiktorię tannenberską oraz wpisać się do tamtejszej księgi pamiątkowej. Skoro uczynił to dopiero teraz, można przypuszczać, że chodziło o gest pragmatyczny, bowiem choć uważał marszałka za „starego durnia”, to doceniał jego popularność, a tym samym i propagandową użyteczność. Choć przywódca NSDAP jeszcze w tymże 1932 roku wyraził nadzieję: „Jeśli Bóg jest z nami i państwem niemieckim, to uwolni nas wkrótce od tego starca”, to w szeregach narodowych socjalistów rozumiano jednak, że w czasie prezydenckiej kampanii wyborczej nie należało atakować bohatera narodowego, z którym przecież konkurowano, a co najwyżej piętnować stojący za nim system weimarski.
Ostatecznie przed brzemiennymi w skutki wyborami parlamentarnymi z 5 marca 1933 roku Hindenburg zagościł na plakatach partii NSDAP – jej wynik w całej Rzeszy to 43,9%, a dla samych Prus Wschodnich 56,5%, co nie dziwi wobec zaangażowania się po jej stronie „Wyzwoliciela Wschodu” oraz prezydenta w jednej osobie. Tymczasem wcześniej popularność nazistów malała, a i ówczesne analizy wewnątrzpartyjne przepowiadały kontynuację trendu spadkowego. Otóż 31 lipca 1932 roku w wyborach do Reichstagu NSDAP uzyskała 37,3%, a w kolejnych – 6 listopada, czyli zaledwie po trzech miesiącach – już tylko 33,1%.
Pamiętać należy oczywiście o terrorze i uniemożliwianiu skutecznej działalności partiom konkurencyjnym przed marcowymi wyborami roku 1933. Jednakże wzrost frekwencji z 80,58% do 88,74% oraz uzyskany wówczas przez NSDAP wynik wskazywały na akceptację istniejącej sytuacji przez społeczeństwo oraz na to, że Hindenburg 30 stycznia tegoż roku nie tylko uczynił Hitlera kanclerzem – zresztą, jako mało samodzielna osobowość, pod presją doradców – ale siłą swego autorytetu przekonał doń także wielu spośród tych, którzy się dotąd wahali: przybyło 3,9 mln głosujących, a NSDAP zyskała ponad 5,5 mln dodatkowych głosów, co nastąpiło również kosztem pozostałych partii, w tym głównie komunistów.
Symbole
Inauguracja nowo wybranego Reichstagu odbyła się 21 marca 1933 roku w kościele garnizonowym w Poczdamie, w mieście Fryderyka Wielkiego, gdzie u grobów Hohenzollernów ducha Weimaru wyprzeć miał duch Poczdamu. Nad przygotowaniami do „dnia poczdamskiego” pieczę sprawował Joseph Goebbels. Centralną rolę przypisano Hindenburgowi, który jako prezydent nie tylko udzielił wotum zaufania rządowi, ale – co ważniejsze – stał się mostem łączącym II Rzeszę z nową III Rzeszą (czy „dawną wielkość” z „młodą siłą”, jak ujął to Hitler), stylizując państwo nazistowskie na prawowitego następcę Cesarstwa Niemieckiego. Możliwe stało się to dzięki wspomnianej już obecności Hindenburga w Wersalu podczas ceremonii proklamacji tegoż Cesarstwa.
Uroczystość zaplanowano w rocznicę dnia, w którym Bismarck w roku 1871 otwierał pierwszy Reichstag II Rzeszy. Teraz kanclerzem był Hitler, który w swym exposé wykreował Hindenburga na ojca- -założyciela III Rzeszy. Pamiętał też o jego udziale w wojnach zjednoczeniowych z lat 1866 i 1870–1871 oraz o tym, iż marszałek podczas Wielkiej Wojny zyskał status męża opatrznościowego. Ustanowił zatem Hindenburga patronem nowych Niemiec, włączył go do nazistowskiej mitologii, zredukował do symbolu niemieckiej jedności. Hindenburg natomiast, schodząc samotnie do krypty Fryderyka Wielkiego oraz składając wieńce przy sarkofagach królów, wykreował kolejny symboliczny pomost łączący III Rzeszę z monarchią. Odebrał nadto defiladę reichswery oraz – co istotniejsze i nobilitujące dla nich – oddziałów SS i SA.
SS i SA. Warto odnotować, że niedługo przed „dniem poczdamskim” przywrócono czarno-biało-czerwoną flagę cesarstwa jako barwy państwowe, przy czym drugą równorzędną stała się flaga nazistowska ze swastyką. Wywieszano je obok siebie, a zmianę tę wprowadził dekret prezydenta.
Hindenburg i Hitler w Poczdamie (źródło: Bundesarchiv).
Gesty
Hitler, mimo pogardy, jaką darzył starą pruską arystokrację, nie przepuścił żadnej okazji do identyfikowania swej osoby z Hindenburgiem – zwłaszcza w kontekście armii, której leciwy prezydent był nie tylko naczelnym wodzem, ale także ucieleśnieniem. I oto podczas uroczystości w Poczdamie kapral uścisnął dłoń marszałka, doszło do utożsamienia marszałka z kapralem.
W dziewiętnastą rocznicę bitwy pod Tannenbergiem, a więc jeszcze w tym samym roku, miało miejsce kolejne wydarzenie, któremu za scenerię posłużył monumentalny pomnik. Hitler podkreślił wówczas obronny charakter niechcianej wojny i nawiązał do własnego w niej udziału, a Hindenburg wspomniał jej uczestników: „od najstarszego generała po najmłodszego muszkietera”. Kogo miał na myśli, było oczywiste, bowiem tak właśnie – jako „prostego muszkietera” – określił siebie przemawiający wcześniej Hitler (Musketier był najniższym stopniem w piechocie bawarskiej). Marszałek złożył nadto wieniec na grobie nieznanych żołnierzy, a na zakończenie uroczystości pozdrowił formacje nazistowskie – i tu symbolika gestów nie Hindenburg i Hitler w Poczdamie (źródło: Bundesarchiv) pozostawiała wątpliwości.
Jarosław Ziółkowski dzieli życie między Bochum i rodzinny Gdańsk; jest absolwentem historii UG oraz UW; jego staraniem ukazał się w Niemczech „Dywizjon 303” Arkadego Fiedlera (tytuł niemieckiego wydania: „Staffel 303. Die polnischen Jagdflieger in der Luftschlacht um England”).