Naukowiec i patriota
Zygmunt Florenty Wróblewski
W roku 1872 pracujący na monachijskim Uniwersytecie Ludwika Maksymiliana znany niemiecki fizyk i matematyk profesor Johan Philip von Jolly zatrudnił nowego asystenta, został nim młody Polak Zygmunt Florenty Wróblewski. Panowie poznali się i nawiązali współpracę w Berlinie, dokąd Zygmunt Wróblewski przybył w roku 1869 w celu operacyjnego leczenia choroby oczu, jakiej nabawił się podczas sześcioletnich „syberyjskich wakacji”. Dwukrotne zabiegi operacyjne kończą się powodzeniem
i młody Zygmunt może rozpocząć wymarzone studia, słuchając wykładów słynnych fizyków niemieckich Heinricha Dovego oraz Johanna Poggendorfa. Podczas wspomnianych „syberyjskich wakacji” Wróblewski wymyślił ogólną teorię, dotyczącą wzbudzania elektryczności. Studia w Niemczech podporządkował idei wykazania prawdziwości tej „syberyjskiej teorii”. W dniu 28 lutego 1874 roku obronił pracę „Untersuchungen über die Erregung der Elektrizität durch mechanische Mittel” („Badania nad wzbudzeniem elektryczności środami mechanicznymi”), na podstawie której ukończył studia i uzyskał stopień doktora filozofii z najwyższą pochwałą „summa cum laude”. Pracę dedykował swojemu ojcu chrzestnemu Cyprianowi Wiercińskiemu, który wspierał go materialnie w czasie studiów.
Ojczyzna przede wszystkim
Zygmunt Florenty Wróblewski urodził się 28 października 1845 roku w Grodnie, pozostającym wówczas pod zaborem rosyjskim. Po ukończeniu, ze srebrnym medalem, miejscowego gimnazjum, udał się w roku 1862 na studia do Kijowa. W styczniu następnego roku, na wieść o wybuchu Powstania Styczniowego przerywa studia i bierze udział w zrywie niepodległościowym. Aresztowany przez władze carskie zostaje zesłany na Syberię, początkowo do Tomska, a następnie do Cywińska. W czasie sześcioletniej zsyłki karczuje syberyjskie lasy, angażując się równocześnie we własne kształcenie. Mimo nieludzko prymitywnych warunków carskiej zsyłki, dokonuje tam głębokich własnych przemyśleń dotyczących nauk fizycznych, które w przyszłych latach okażą się inspirujące w jego dalszej karierze naukowej. W wieku 24 lat, dzięki staraniom rodziny, wraca do Polski i podejmuje próbę dalszego kształcenia się w Warszawie, jednak na przeszkodzie staje nasilająca się choroba oczu, grożąca zupełną ślepotą. Jedynym ratunkiem jest operacyjne leczenie w Berlinie.
Skroplenie tlenu i azotu zadziwiło świat nauki
Po monachijskim doktoracie oraz późniejszej habilitacji w temacie dyfuzji gazów , przez kilka lat podróżował, odwiedzając najważniejsze uczelnie współczesnej Europy, aby z dniem 1 października 1882 roku objąć katedrę fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Miał wówczas 37 lat. To tutaj poznał chemika Karola Olszewskiego, razem stworzyli duet, którego dorobek naukowy rozsławił niewielką wówczas krakowską uczelnię i przypomniał światu o Polsce, która była wymazana z map Europy. Dzięki innowacyjnym metodom pracy i wprowadzeniu licznych przeróbek w stosowanych współcześnie urządzeniach, osiągnięto sukces. W dniu 5 kwietnia 1883 roku skroplono tlen, a kilka dni później, w dniu 13 kwietnia, udało się skroplić azot. Nie od rzeczy będzie wspomnieć, że prace, jakie prowadzili polscy badacze nad skraplaniem gazów, były nadzwyczaj niebezpieczne z racji na stosowane wysokie ciśnienia w prymitywnych niejednokrotnie aparatach oraz na panujące bardzo niskie temperatury, które powodowały odmrożenia, najczęściej rąk. Zawiadomienie o wspomnianym osiągnięciu już w dniu 16 kwietnia odczytane zostało w trakcie posiedzenia Francuskiej Akademii Nauk w Paryżu. Dokonane przez Polaków znaczące osiągnięcie naukowe przyniosło w wielu krajach europejskich szereg akcentów wielkiego uznania. Profesor Zygmunt Wróblewski stał się ważną postacią krakowskiej Alma Mater, szczególnie po otrzymanych krajowych i zagranicznych wyróżnieniach takich jak członkostwo Akademii Umiejętności w Krakowie, Akademii Nauk w Berlinie oraz Akademii Nauk w Wiedniu, która poza honorowym członkostwem uhonorowała Wróblewskiego za prace nad skropleniem gazów, prestiżową przyznawaną co 3 lata Nagrodą imienia Baumgartena.
Tragedia w niedzielny wieczór
Zapowiadająca się wspaniała kariera naukowa została tragicznie przerwana przez prozaiczny nieszczęśliwy wypadek. Gdy późnym wieczorem, w niedzielę 25 marca 1888 roku, profesor Wróblewski pracował samotnie w laboratorium nad kolejną publikacją, wywrócił na siebie palącą się lampę naftową. Płomień natychmiast objął nie tylko leżące na stole papiery, ale również oblane naftą ubranie profesora. Będąc sam w pomieszczeniach, po nieudanych próbach ugaszenia na sobie płomieni, wybiegł z gmachu na ulicę, gdzie przypadkowi studenci ugasili płonące ubranie. Tragiczne oparzenia okazały się bardzo rozległe i nadzwyczaj bolesne. Profesor Zygmunt Wróblewski, po 23 dniach wielkich cierpień, zmarł w Krakowie w dniu 16 kwietnia 1888 roku mając niespełna 43 lata. Został pochowany 19 kwietnia 1888 roku na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
Marek Prorok